Aktualnie przeglądają Państwo zbiór naszych numerów archiwalnych
Powróć do strony głównej: powrót
Peryferie modernizmu.
Modernizm narodził się w wielkich metropoliach intelektualnych Europy: Wiedniu, Berlinie czy Paryżu. Szybko jednak rozprzestrzenił się po świecie, docierając nawet na obszary głębokiej prowincji. Zanim jednak osiągnął swą radykalną doktrynę nakazującą realizację architektury pragmatycznej, higienicznej, ekonomicznej i utylitarnej, meandrował po wielu płyciznach, rozbijając swe doktryny na zrębach klasyki i tradycji. Jego liczne nurty uwalniały się stopniowo spod wpływów przeszłości, wydając niedojrzałe jeszcze owoce secesji (art nouveau) czy ekspresjonizmu. Kulminacja nastąpiła już w fazie tzw. stylu międzynarodowego, inaczej zwanego funkcjonalizmem. Wówczas demiurgami stali się Le Corbusier, Walter Gropius czy Mies van der Rohe, którzy znaleźli wielu naśladowców na wszystkich krańcach kontynentu. Po II wojnie światowej modernizm wszedł w fazę późną, schyłkową, a nawet manieryczną, przełamując radykalnie lakoniczny, gładki i pudełkowy charakter sprzed wojny. Nastąpiła pewnego rodzaju komplikacja i zwrot ku efektom rzeźbiarskim i organicznym. Eksponowano szorstkość i surowość przy pełnej szczerości materiałów. Niestety niejednokrotnie wypaczono szczytne idee stylu, poprzez wznoszenie megastrukturalnych osiedli wielkopłytowych, o niskim standardzie wykonawczym w zakresie nie tyle materiału i konstrukcji, ale przede wszystkim dyspozycji przestrzeni wewnętrznych i zewnętrznych. Projektowano dla klienta masowego przy pogwałceniu jego indywidualnych potrzeb. Tak nastąpił kres idei. Wymownym przykładem upadku doktryny stało się wyburzenie osiedla Pruitt-Igoe w St Louis w 1972 roku, autorstwa Minoru Yamasakiego. Ale modernizm nie zginął. Żyje i odradza się ze zdwojoną siłą po okresie postmodernizmu i fetyszyzmu dla ekstrawaganckiej formy. Neomodernistyczne budynki zauważyć można w każdym zakątku świata. Szczytne cele przedwojennego nurtu znajdują ciągle swych naśladowców nie tylko w zakresie powierzchownej estetyki. Granice modernizmu są więc płynne, roztapiają się w czasie i w przestrzeni. Podziwiamy obiekty dawne, ale i najnowsze, znane i nieznane, szczególnie na obszarach peryferyjnych, które nigdy nie skupiały na sobie wystarczającej uwagi historyków sztuki i naukowców. Nie zostały jeszcze w pełni rozpoznane. Peryferia musiały zawsze mierzyć się z problemem własnej granicy politycznej, gospodarczej, kulturowej czy estetycznej. Ich odległe położenie względem metropolii wymuszało tu tendencje do indywidualizacji i własnego samookreślenia. Nasiliło się to szczególnie w dwudziestoleciu międzywojennym. Wówczas polskie kresy wschodnie, zachodnie, północne i południowe w oparciu o idee nowoczesności budowały swój własny wizerunek, swoją nową porozbiorową tożsamość. Biały modernizm zagościł na Pomorzu (np. Gdynia, Jurata, Hel), na Kujawach (Bydgoszcz, Toruń), Górnym Śląsku (Katowice, Chorzów, Bielsko, Cieszyn, Skoczów), by przeciwstawić się architekturze poprzedniego okresu. Peryferie nie koniecznie były słabsze i wtórne wobec swych centrów. Miały pewną nad nimi przewagę. Na ich obszarach mieszały się wpływy i kultury, co doprowadziło do zróżnicowania idei i wytwarzania lokalnego kolorytu zjawiska nowoczesności. Transgraniczna rywalizacja wymusiła tu dynamikę i wzrost ruchu inwestycyjnego. Czasami kultury lokalne oddziaływały na stołeczne, tworząc skomplikowaną układankę w sieci powiązań i wzajemnych zależności. Dzięki temu poznawanie modernizmu jest pasjonujące i dostarcza wiele satysfakcji, co mam nadzieję udzieli się również naszym Czytelnikom po przeczytaniu niniejszego wydania Archivolty. Zawartość przypomina nie tylko wybitne, ale i nieco zapomniane przykłady tego nurtu, odkrywa dotąd nieznane karty z jego geografii, wskazując trwałość idei i jej recepcję w architekturze najnowszej.
Miłej lektury
Redaktor Naczelny
dr inż. arch. Ryszard Nakonieczny
Wybrane artykuły naukowe (dostępne w języku polskim i angielskim):
Przegląd zawartość numeru 1(45)/2010
Contents review of issue:
Copyright © 1999-2009 Archivolta.com.pl | Webdesign: Gabriel Zastawnik